ŻOŁNIERZ WRZEŚNIA 1939 ROKU

29 marca, na cmentarzu parafialnym w Proboszczowie odbyła się uroczystość oznaczenia ostatniego miejsca spoczynku pana Stanisława Rabskiego – uczestnika II wojny światowej – tabliczką IPN. Jego mogiła została wpisana do „Ewidencji grobów weteranów walk o wolność i niepodległość Polski” pod numerem 9997.

Uroczystość poprzedziła msza w kościele pw. św. Trójcy, z udziałem pocztów sztandarowych. Wzięli w niej udział: rodzina, mieszkańcy Proboszczowa, przedstawiciele Gminnego Centrum Kultury i Biblioteki im. Zenona Bernackiego w Pielgrzymce, Szkoły Podstawowej w Proboszczowie, Starostwa Powiatowego, 23 Śląskiego Pułku Artylerii w Bolesławcu, Koła Miejsko-Gminnego Związku Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych w Złotoryi oraz Towarzystwa Miłośników Ziemi Złotoryjskiej. Mszę uświetnił swoim śpiewem zespół „Fudżijamki”. Oznaczenie tabliczką IPN nastąpiło z inicjatywy rodziny Bohatera oraz członka TMZZ i ZKRPiBWP Waldemara Chabiora.
Miałam okazję porozmawiać z córką bohatera – panią Teresą Zapolską, która przybliżyła postać swojego ojca: – Mój tato był synem Marii, z domu Chopciana i Mikołaja Rabskich. Urodził się 3 marca 1916 r. w miejscowości Chłopówka, powiat Kopyczyńce, woj. tarnopolskie. Miał dwóch braci i dwie siostry. Tam ukończył 6-klasową szkołę. Jego rodzice prowadzili gospodarstwo rolne. Nie poznałam ich, zmarli na Wschodzie.
21 marca 1939 r. został powołany do służby wojskowej w III Kompanii 25 Pułku Piechoty. W  okresie międzywojennym pułk ten stacjonował w Piotrkowie Trybunalskim i wchodził w skład 7 Dywizji Piechoty. Ojciec był celowniczym obsługującym ręczny karabin maszynowy. We wrześniu 1939 r. jego pułk wchodził w skład Armii „Kraków”. Walczyli w okolicach Częstochowy. Pododdział ojca, wychodząc z okrążenia, dostał się do niewoli niemieckiej. Walczyli od 3 września do 6 października 1939 r. Zostali wysłani do stalagu w okolicy Garmisch Partenkirchen. Tato zawsze opowiadał, przy okazji oglądania skoków narciarskich, że z okien baraku widział skocznię narciarską w tej miejscowości. Nie bardzo mu wierzyliśmy.
Powrócił z niewoli 15 maja 1945 r. Osiedlił się w Proboszczowie. Aktem nadania z 19 grudnia 1947 r. otrzymał 10 ha gospodarstwo. Przyjechał tutaj z dwoma braćmi: Pawłem i Janem. Oni zamieszkali w Ruszowie. Dwie siostry: Maria i Zofia zostały na Ukrainie. Nie znałam ich. Ojciec nigdy nie pojechał na Ukrainę. Widocznie miał stamtąd złe wspomnienia.
W Proboszczowie poznał mamę – Bronisławę, z domu Gumienna. Była od niego 10 lat młodsza. Jej rodzice to Anna, z domu Kozłowska i Franciszek. Tato spodobał się ojcu mamy. Rodzice pobrali się w 1955 r. Ślub kościelny dawał im ks. Boś z Pielgrzymki. Jestem ich jedyną córką. Miałam 6 tygodni, gdy mnie przysposobili. Nie mogli mieć swoich dzieci. Urodziłam się w Wałbrzychu. Po latach odnalazły mnie moje dwie siostry. Z moją biologiczną matką nie kontaktowałam się. Ja miałam tutaj dobrych, kochających rodziców, którzy zawsze o mnie dbali.
Wyszłam za mąż za Ryszard Zapolskiego. Jego rodzice to Felicja i Włodzimierz. Mój mąż pochodził z miejscowości Drewno, rejon stołpecki na Białorusi. Przyjechał tutaj z mamą Felicją i trójką rodzeństwa (Władysław, Józef, Krystyna). Ich ojciec Włodzimierz zmarł, o czym dowiedzieli się po wojnie z Czerwonego Krzyża. 16 osób z jego rodziny zostało rozstrzelanych w lesie podczas wojny. Ocalał tylko najmłodszy syn. Ryszard zawsze zamawiał za nich msze.

Bronisława i Stanisław doczekali się trzech wnuczek i dwojga prawnucząt. Jedna z wnuczek mówi, że Stanisław był kochającym ojcem, dziadkiem i pradziadkiem. Zmarł w wieku 85 lat.

Wioleta MichalczykMiesięcznik Towarzystwa Miłośników Ziemi Złotoryjskiej „Echo Złotoryi”, nr 5-6 (210), maj-czerwiec 2025