SPADOCHRONIARZ 1 PSBS
Sierżant Edward Iwanowski, syn Stefana i Leokadii, urodził się 19 czerwca 1913 r. w Łunińcu w woj. nowogródzkim. Walczył w kampanii wrześniowej.

Po wkroczeniu Sowietów do Polski, wraz ze swym ojcem został aresztowany przez NKWD. Jesienią 1940 r. trafił na zesłanie do Autonomicznej Republiki Komi, gdzie pracował przy wyrębie lasu. W sierpniu 1941 r., od jednego z rosyjskich brygadzistów otrzymał wiadomość, że na terenie Związku Sowieckiego powstaje polska armia. 1 września1941 r., wraz z kilkoma kolegami wyruszył pociągiem do Kujbyszewa, skąd został wysłany do Tockoje, gdzie była formowana 6 Lwowska Dywizja Piechoty. Otrzymał przydział do plutonu żandarmerii wojskowej w stopniu kaprala. Tak wspominał tamte chwile: Ucieszony sprawnym i pomyślnym załatwieniem poboru, niezwłocznie zameldowałem się w wyznaczonej jednostce, której dowódcą był kpt. Antoni Wiśniewski, oficer zawodowy, a zastępcą był ppor. Grzegorczyk z zawodu prokurator ze Śląska.
Zimą tego samego roku już jako polski żołnierz wziął udział w defiladzie, która została zorganizowana w związku z wizytą gen. Władysława Sikorskiego. W marcu 1943 r., po ewakuacji do Iranu, kiedy ogłoszony został ochotniczy zaciąg do brygady spadochronowej tworzonej przez gen. Stanisława Sosabowskiego, postanowił wstąpić w jej szeregi. Po przejściu badań lekarskich, w połowie kwietnia 1943 r. wraz z pozostałymi kandydatami na spadochroniarzy został przewieziony do portu w Suezie. 1 maja 1943 r. został zaokrętowany na pokład francuskiego transportowca „Ile de France” i następnego dnia wyruszył w trwającą prawie dwa miesiące podróż do Glasgow. Na początku lipca otrzymał przydział do 3 batalionu 9 kompanii stacjonującej we wsi Falkland w hrabstwie Fife, pod dowództwem kpt. Ignacego Gazurka. Przeszedł pełny zakres szkolenia teoretycznego oraz praktycznego, od słynnego „Małpiego Gaju” w Largo House do obozu szkoleniowego w Ringway, gdzie wykonał wiele skoków spadochronowych.
15 czerwca 1944 r., w Cupar Fifeshire brał udział w uroczystym przekazaniu sztandaru 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej, wykonanego w okupowanej Warszawie przez siostry zakonne.
Po przerzuceniu polskich spadochroniarzy w rejon Stamford – Peterborough, Edward Iwanowski został awansowany do stopnia plutonowego i pełnił funkcję podoficera gospodarczego 9 kompanii. Nieustannie brał udział we wszystkich szkoleniach organizowanych przez dowództwo 1 PSBS. W połowie września 1944 r. Brygadę postawiono w stan pogotowia. Żołnierze na stole plastycznym zapoznawali się z terenem lądowania, uzupełniali wyposażenia, dobierali amunicję, której każdy brał więcej niż przewidywała norma kosztem racji żywnościowych. W takim podgorączkowym nastroju oczekiwaliśmy dnia rozpoczęcia akcji bojowej – wspominał.
Warto w tym miejscu wspomnieć postać mjr. Ryszarda Małaszkiewicza, który ze swoim sztabem przygotował perfekcyjny plan użycia Brygady w walce. Ten sam oficer, po zmianie daty zrzutu ze względu na złe warunki atmosferyczne, po raz kolejny – w ciągu zaledwie 21 godzin – od podstaw opracował nowy plan. W 1946 r. wrócił do Polski, gdzie został wręcz zniszczony przez bezpiekę.
Gdy we wrześniu 1944 r. polscy spadochroniarze ruszyli do walki, plut. Iwanowski leciał nad cel w jednym samolocie ze swoim dowódcą, kpt. Gazurkiem: Po blisko trzygodzinnym locie jesteśmy już nad Holandią. Jest kilka minut po 17.00. W samolocie poza szumem silnika panuje zupełna cisza, nikt już nie rozmawia, tylko wyczekuje komendy skoku.
Skok skończył się szczęśliwie, nie licząc lekkiej rany, która nie stanowiła przeszkody w dalszej walce. Plut. Iwanowski, tak jak jego koledzy, walczył ofiarnie do chwili nadejścia rozkazu ewakuacji. Ratował rannych towarzyszy broni i cudem uniknął śmierci: Ja w tym czasie zajmowałem stanowisko w oknie na drugim piętrze domu obok skrzyżowania ulic. W ferworze zaciekłego ognia o godzinie 19.00 nasz oddział wycofał się bez powiadomienia mnie o tym, co uprzednio było uzgodnione z dowódcą tego oddziału ppor. Kowalczykiem.
Na szczęście wszystko skończyło się dobrze i Edward Iwanowski dołączył do swoich kolegów. Pod silnym ogniem niemieckich oddziałów, nie chcąc trafić do niewoli, plut. Iwanowski przepłynął w samej tylko bieliźnie na drugi brzeg Renu. Po dotarciu do punktu zbiorczego i krótkim odpoczynku, wrócił do walki.Koniec wojny zastał go w drodze do jednego z portów południowej Anglii. W Brygadzie służył do chwili powrotu z okolic Hannoveru, gdzie polskich spadochroniarzy skierowano jako część wojsk okupacyjnych. W Niemczech zastaliśmy dużo Polaków przymusowo wywiezionych tu na roboty, zgromadzonych w obozach cywilnych, spotykanych pojedynczo. Niemcy byli potulni i „dosłownie” płaszczyli się przed żołnierzami alianckimi. Gdzie podziała się ich buta?Po powrocie do kraju zamieszkał w Zielonej Górze. Pracował w Zakładach Zastal. Był aktywnym członkiem struktur kombatanckich.
Za zasługi bojowe został awansowany do stopnia sierżanta oraz uhonorowany Krzyżem Walecznych. Posiadał również odznaczenia alianckie, m.in. brytyjski Medal Wojny 1939-1945.Zmarł 26 maja 1976 r. Spoczął na Starym Cmentarzu.
Jacek Ogorzałek

