HISTORIA IM TEGO NIE ZAPOMNI

Na placu Józefa Piłsudskiego zgromadzili się członkowie stowarzyszeń kombatanckich – w tym nieliczni świadkowie ówczesnych dni, związków żołnierskich, przedstawiciele władz państwowych i samorządowych, organizacji  społeczno-politycznych, uczniowie warszawskich szkół, mieszkańcy stolicy. Wystawiono 11 pocztów sztandarowych.

Po wysłuchaniu hymnu narodowego, spotkanie otworzył sekretarz generalny ZG Związku Żołnierzy WP płk Henryk Budzyński, po czym jego prezes płk Marek Bielec powitał uczestniczących w obchodach: Związek Kombatantów RP i BWP z prezesem płk. dr. Czesławem Lewandowskim, Związek Inwalidów Wojennych RP z prezes Elżbietą Kazubską, Stowarzyszenie Tradycji LWP z prezesem Kazimierzem Rdzankiem, Stowarzyszenie Rodzina Kościuszkowska z prezesem gen. Zenonem Poznańskim, Klub Kościuszkowców z prezesem  Tomaszem Kurzydło, Związek  Weteranów i Rezerwistów WP z prezesem Krzysztofem Robakiem.
Obecna była przedstawicielka Klubu Parlamentarnego Koalicja Obywatelska Katarzyna Piekarska, pełnomocnik Marszałka Województwa Mazowieckiego do Spraw Kombatantów Zbigniew Czaplicki, przedstawiciele Polskiej Partii Socjalistycznej oraz Unii Pracy.
Uczestniczyli burmistrzowie lub członkowie Zarządów warszawskich gmin – Mokotowa, Ochoty, Pragi-Północ, Pragi-Południe, Wawra, Targówka, Woli, Śródmieścia.
Ministerstwo Obrony Narodowej reprezentował płk Jerzy Porajski, który odczytał list od wicepremiera, ministra obrony narodowej Władysława Kosiniaka-Kamysza. Urząd ds. Kombatantów RP i Osób Represjonowanych reprezentował przedstawiciel Departamentu Uroczystości Ziemowit Jaskólski.
W uroczystości uczestniczyli także uczniowie Wojskowego Ogólnokształcącego Liceum Informatycznego im. Polskich Kryptologów, Technikum Elektrycznego nr 2 im. Synów Pułku, Szkoły Podstawowej nr 205 im. Żołnierzy Powstania Warszawskiego.   

Spotykamy się dziś w tym niezwykle ważnym dla każdego Polaka miejscu, przed Grobem Nieznanego Żołnierza, w 80. rocznicę zakończenia walk i wyzwolenia Warszawy – powiedział Powstaniec Warszawski i więzień niemieckiego KL Stutthof płk Czesław Lewandowski. W dniu symbolicznym, nie jest to bowiem tylko rocznica wyzwolenia miasta, ale jest to także  rok zwycięstwa, w którym żołnierze 1 Armii WP zakończyli swoją żołnierską drogę na gruzach Berlina. Byli oni kontynuatorami zarówno obrońców września 1939 roku, partyzantów Szarych Szeregów, Armii Krajowej, Armii Ludowej, Batalionów Chłopskich, powstańców getta oraz powstańców warszawskich.
Kolejne rocznice wyzwolenia Warszawy obchodzone były z wielką estymą. Zmiany ustrojowe wraz z nowymi władzami zupełnie inaczej zaczęły traktować  tę historyczną datę. Pomijały trud, wysiłek i bohaterstwo żołnierzy ze wschodu, a eksponowały wątek represyjny. Wyzwolenie Warszawy, ze względu na niewielkie straty w porównaniu ze stratami ludzkimi w Powstaniu Warszawskim, potraktowano jako mało znaczący epizod. W ostatnich latach władze pomijały lub umniejszały znaczenie tego dnia, gdyż dla nich waga i znaczenie bitwy wiązało się ze skalą ofiar. Im większe straty, tym bardziej znacząca batalia, dlatego lansowały tezę, że walka o wyzwolenie Stolicy, w tym kontekście bojowych działań, była nieważnym epizodem.
Ale w powszechnej świadomości upadek czy kapitulacja Stolicy to upadek państwa, a jej odzyskanie czy wyzwolenie traktuje się jako punkt zwrotny w walce i wojnie. I takie właśnie było znaczenie wyzwolenia Warszawy.
Rocznica wyzwolenia Warszawy wywołuje pewne refleksje. Wbrew prawdzie historycznej na przestrzeni lat umniejsza się a nawet wymazuje z pamięci zasługi żołnierzy WP na froncie wschodnim w dziele wyzwolenia kraju. Z premedytacją zniekształca się i usuwa z pamięci społecznej, podręczników szkolnych, literatury, wszelką informację o ich bohaterstwie, poświęceniu i zasługach. O tym, że to oni, berlingowcy zatknęli naszą biało-czerwoną flagę na zgliszczach Berlina, że ich czyny bojowe stanowiły znaczący wkład w dzieło wielkiego zwycięstwa dobra nad złem – pokonania faszystowskich Niemiec.
Dla nas i dla mnie osobiście – jako członka Szarych Szeregów, powstańca warszawskiego, który po przejściu obozu koncentracyjnego wrócił 80 lat temu do tego miasta, które było wtedy bezkresnym morzem ruin – dzień 17 stycznia 1945 roku zawsze pozostanie dniem wyzwolenia. Dniem otwarcia na nowe życie. Pozostanie dniem, który dzięki waleczności żołnierzy Wojska Polskiego zwanych berlingowcami pozwolił wskrzesić Warszawę do życia, rozpocząć odbudowę i powrócić do w miarę normalnego, nieprzepełnionego nieustannym strachem życia codziennego. By budować normalność na miarę ciężkich czasów, wejść na drogę odbudowy jakże bardzo złożonej państwowości. Pozwolił również przenieść instytucje państwowe nowo powstającego państwa polskiego do skazanej przez okupanta na zagładę Warszawy.

Jest już dziś bardzo niewielu bezpośrednich uczestników i świadków tamtych dni. Minęło 80 lat… Zobowiązaniem kolejnych pokoleń – również tych obecnych dziś na placu Józefa Piłsudskiego jest jednak zachowanie pamięci o tych, którzy walczyli o To Miasto i o ten kraj podczas II wojny światowej. Wszystkich – zarówno Obrońców z września 1939, bojowników Getta, powstańców warszawskich, jak i żołnierzy 1 Armii Wojska Polskiego.
Wieczna chwała bojownikom, wyzwolicielom Stolicy w 1945 roku, oraz wszystkim uczestnikom II wojny światowej!

Na zakończenie uroczystości  poszczególne delegacje złożyły na płycie Grobu Nieznanego Żołnierza wieńce i wiązanki kwiatów. W składzie delegacji ZKRPiBWP, na czele z prezesem Czesławem Lewandowskim oraz posłanką Katarzyną Piekarską, wieniec złożyli – wiceprezesi ZG Krzysztof Rinas i Zbigniew Gołąbek, sekretarz generalna ZG Elżbieta Sadzyńska, skarbnik ZG Józef Maliński, prezes MZW Waldemar Baranowski, prezes Koła w Łomiankach płk Piotr Tarczyński oraz członkini Koła Mokotów-Wilanów Maria Ułanowicz.
Po złożeniu wieńców delegacje dokonały wpisu do Księgi Pamiątkowej Grobu Nieznanego Żołnierza. Przy dźwiękach „Oki” nastąpiło odprowadzenie sztandarów.
Zwieńczeniem uroczystości było spotkanie uczestników obchodów w sali konferencyjnej ZG Związku. Witając zebranych, wiceprezes ZG Krzysztof Rinas wspomniał, że na sali obecna jest m.in. rodzina byłego prezesa Zarządu Głównego Związku gen. Wacława Szklarskiego, przedstawiciele Stowarzyszenia „Pokolenia”, „Ochotników Wolności”, Federacji Stowarzyszeń Służb Mundurowych RP z prezesem gen. Piotrem Czerwińskim.

Za wsparcie i pomoc udzieloną Związkowi, troskę o kontynuację patriotycznej działalności na terenie gminy, odznakę „Za Zasługi dla ZKRPiBWP” prezes Czesław Lewandowski wręczył burmistrz Dzielnicy Praga-Północ m.st. Warszawy Gabrieli Szustek.

Zebrani z zainteresowaniem obejrzeli fragment Polskiej Kroniki Filmowej ze stycznia 1945 roku, na której uwieczniono doszczętnie zrujnowaną Warszawę, wkraczających do stolicy żołnierzy WP oraz defiladę polskich jednostek w oczyszczonych z gruzu Alejach Jerozolimskich.

Następnie, z interesującą prelekcją wystąpił znany historyk i publicysta, redaktor naczelny kwartalnika „Polska Zbrojna – Historia” Piotr Korczyński. W nieszablonowy sposób przedstawił tło i przebieg walk o Warszawę, nawiązując do ówczesnej, bardzo skomplikowanej sytuacji politycznej i militarnej.

Jesienią 1944 roku zło sprzysięgło się nad stolicą Polski – powiedział –  Stalin zatrzymał główną ofensywę Armii Czerwonej na Wiśle, aby siepacze Hitlera rozprawili się z trwającym w Warszawie powstaniem doszczętnie. Z pomocą jednak starali się dotrzeć z zajętej  w połowie września Pragi żołnierze 1 Armii Wojska Polskiego, lecz mimo poświęcenia i bohaterstwa, bez wsparcia potęgi 1 Frontu Białoruskiego nie mieli szans zatrzymać tragedię ginącej Warszawy. Musimy pamiętać, że w desantach na lewy brzeg Wisły zginęło, zostało rannych lub zaginęło 4892 żołnierzy 1 AWP.
Po upadku powstania, w październiku 1944 roku  Niemcy przystąpili do bezprecedensowego niszczenia stolicy Polski i trwało ono właściwie do końca ich panowania tutaj, czyli do 16 stycznia 1945 roku. Niemieckie komanda saperskie wykonywały zbrodniczy rozkaz swego Führera nie tylko by raz na zawsze zetrzeć z powierzchni ziemi to niepokorne miasto, ale i przygotowywały w jego ruinach pozycje obronne. Wszak 28 września 1944 roku niemieckie Naczelne Dowództwo Wojsk Lądowych ogłosiło Warszawę twierdzą, co miało także uprawomocniać barbarzyńskie niszczenie miasta i jego zabytków.
Ale w połowie stycznia pod naporem sowieckiego walca obrona niemiecka na linii Wisły uległa niemal całkowitemu załamaniu. Niemcy pospiesznie ewakuowali swą obronę, w tym także „twierdzę warszawską”. Jej komendant, gen. Friedrich Weber uciekł z miasta w nocy z 16 na 17 stycznia 1945 roku, za co został oddany przez Hitlera pod sąd wojenny, gdyż oderwany od rzeczywistości Führer absolutnie nie aprobował decyzji o wycofaniu się znad Wisły. Tymczasem na wieść o wycofywaniu się Niemców z Warszawy już 16 stycznia do działań przystąpili żołnierze 1 Armii Wojska Polskiego. Najbliżej mieli ci służący w 6 Dywizji Piechoty, która stała na prawym brzegu Wisły na Pradze. Jej żołnierze rozpoczęli forsowanie zamarzniętej rzeki około godziny piętnastej 16 stycznia w rejonie Łomianek i tego dnia doszli do północnych przedmieść Warszawy.
O świcie 17 stycznia polskie wojska rozwinęły główne natarcie, kierując się ku centrum miasta. Opór niemieckich oddziałów osłonowych był słaby, co nie oznacza, że nie obyło się bez walki. Do większych starć doszło w rejonie Lasku Bielańskiego, Cytadeli, Dworca Głównego oraz na skrzyżowaniu Alei Jerozolimskich z Nowym Światem. Spore straty polscy żołnierze ponieśli też od min, gdyż Niemcy gruntownie zaminowali przedpola swej „twierdzy”. W sumie straty 1 Armii w operacji warszawskiej wyniosły 275 żołnierzy, w tym 79 poległych. Większość uczestników tych walk 17 stycznia podkreśla, że przeraziło ich to, co zobaczyli po przejściu wiślanego lodu, gdyż zajmowali miasto-widmo. Jak okiem sięgnąć, otaczało ich morze ruin pełne ludzkich szczątków. Wśród żołnierzy było też sporo warszawiaków, a nawet niedawnych powstańców, którzy wstąpili w szeregi wojska (często by uniknąć represji ze strony NKWD), liczyli więc, że wrócą do swych domów, odnajdą bliskich im członków rodziny…
Nie było w ich szeregach więc cienia triumfalizmu. Dominowało jedno uczucie: zgroza. Jak wspomina wielu z nich – nikt nie myślał wtedy o wyzwoleniu, bo już za bardzo nie było ani kogo, ani czego wyzwalać. Jednak w tym wypadku był precedens i słowo „wyzwolenie” jest tu adekwatne. Wszyscy pamiętamy scenę z „Pianisty” Romana Polańskiego, gdy cudem ocalały Władysław Szpilman natyka się na polskich żołnierzy. Ci w pierwszej chwili biorą go za Niemca, gdyż kompozytor miał na sobie niemiecki płaszcz i strzelają do niego. Ale na szczęście nieporozumienie szybko się wyjaśnia. Takich ocalonych „warszawskich robinsonów”, czyli tych, którzy z narażeniem życia starali się przetrwać w ruinach, było znacznie więcej. Dla nich niewątpliwie dzień 17 stycznia 1945 roku był końcem koszmaru w ruinach, gdzie nie tylko cierpieli głód i zimno, ale też byli tropieni przez niemieckie patrole i narażeni na śmierć z ich strony.
19 stycznia, w naprędce uprzątniętych z gruzu Alejach Jerozolimskich odbyła się defilada wojskowa przed trybuną, na której stanęli komunistyczni notable z Bolesławem Bierutem i marszałkiem Gieorgijem Żukowem na czele. Zarówno dla obserwujących ją nielicznych warszawiaków, jak i biorących w niej udział żołnierzy było to dojmująco smutne doświadczenie, które jednak przybrało nieoczekiwany dla komunistów przebieg. Tak defiladę wspominał jeden z jej uczestników, Józef Franczak, żołnierz 1 Armii WP: „Idąc w stronę trybuny, przez upiorne wąwozy wypalonych ulic, zobaczyliśmy na trasie przemarszu grupę kobiet, trzymających wysoko wzniesiony do góry polski sztandar. I wtedy padł rozkaz: «Na prawo patrz!». Ścisnęło mnie coś za gardło, ale zaraz wzdrygnąłem się, bo usłyszałem niezadowolony głos: «Co się wygłupiacie, przecież to nie trybuna!». Odpowiedział ktoś na to z wyrzutem: «A nie widzisz, że to najprawdziwszy sztandar? Z Matką Boską!».
Co ciekawe cały ten przemarsz żołnierze powtarzali raz jeszcze, gdyż okazało się, że nie został nagrany przez ekipę filmową. Inny uczestnik tamtych wydarzeń, profesor Aleksander Jackowski opowiadał: „Zagrała orkiestra. Zbliżały się pierwsze oddziały, tłumek na chodniku zaczął klaskać, wznoszono stosowne okrzyki, pozdrawiano żołnierzy. Ekipa filmowców zagapiła się, powstało zamieszanie, sytuację trzeba było powtórzyć. Pomagierzy dawali znaki rękami, aby tłum wiwatował do kamery. Więc wyrzucano w gorę czapki, dawano zewnętrzne oznaki radości. Film był niemy”.
Większość wojska ruszyła z ruin Warszawy dalej na front. Ze wszystkich stron kraju, a także spoza jego granic, do Warszawy zaczęli wracać jej mieszkańcy, którym udało się przeżyć. W zniszczonych niemal doszczętnie dzielnicach rozpoczynało się nowe życie – wbrew zbrodniczym wyrokom i kalkulacjom tyranów. 
Po prelekcji redaktora Piotra Korczyńskiego rozpoczęła się dyskusja. Gen. Zenon Poznański oraz dr Piotr Goruk-Górski niezwykle krytycznie i z goryczą odnieśli się do lekceważącego podejścia władz do tej historycznej rocznicy. Bitwa o Warszawę zainaugurowała kolejne bitwy polskiego żołnierza, które doprowadziły do  kapitulacji Niemiec i zakończenia  II wojny światowej w Europie.  Mówiono o rozbieżności pomiędzy deklaracjami polityków, podkreślających jednakowe poświęcenie i bohaterstwo polskich żołnierzy na wszystkich frontach, o polskiej krwi mającej tę samą cenę. Mimo oczekiwań, podczas uroczystości przed Grobem Nieznanego Żołnierza zabrakło przedstawicieli władz państwa, a zwłaszcza władz stolicy, której 80. rocznicę wyzwolenia obchodziliśmy.

Nawiązując do rocznicy, piękną żołnierską drogę zmarłej 26 grudnia 2024 roku platerówki Adeli Jaworowskiej, mającej swój wkład w styczniową ofensywę Warszawy,  przypomniała sekretarz generalna ZG, Elżbieta Sadzyńska. 
Do godzin popołudniowych, przy kanapkach, cieście i kawie prowadzono rozmowy i wymieniano się poglądami. Uczestnicy spotkania otrzymali także upominki – książki autorstwa Piotra Korczyńskiego z autografem: „15 sekund – żołnierze polscy na froncie wschodnim” i „Dzika Dywizja” oraz firmowe kalendarze.

MICHAŁ IZDEBSKI
Fot.: Alina Nowacka-Brysiak

Similar Posts